How to learn language guide

75 japońskich stronach/blogach/forach, które niejednokrotnie są o wiele pełniejsze przy zaznaczaniu niuansów znaczeniowych oraz użycia danej formy czy wyrazu. Co do doboru samych materiałów do nauki – podręcznik, ćwiczenia, słownik – to w „poradniku dla samouka” zamieszczonym na moim blogu, opisałam co według mnie taki podręcznik powinien zawierać. Nie podam konkretnych tytułów, ponieważ rynek wydawniczy, na całe szczęście, ciągle się rozrasta i każdy na pewno znajdzie coś dla siebie.  naukę mówienia Bez kontaktu z Japończykami się nie obejdzie. Jeśli chcemy mówić poprawnie, a nie sztucznie/podręcznikowo; mieć naturalną wymowę; nauczyć się formułować myśli na „japońską modłę” bez długiego zastanawiania się, którą formę wybrać oraz bez problemu rozumieć co się do nas mówi, to trzeba jak najwięcej rozmawiać z Japończykami. Jeśli ktoś uczęszcza na kurs z nativem to ma nieco ułatwione zadanie, ale samouk też ma możliwość poznania Japończyka i porozmawiania. Internet bardzo to ułatwia dzięki komunikatorom (np. Skype) i czatom głosowym, które są dostępne na niektórych portalach do wymiany językowej.  naukę czytania Czytaj wszystko co cię interesuje i czytaj dużo. Boisz się, że znasz mało kanji, a tekstów w samej kanie jak na lekarstwo? Niepotrzebnie, bo zawsze możesz zainstalować wtyczkę do przeglądarki: Rikaichan dla Firefoxa czy Rikaikun dla Chrome. Wystarczy uruchomić wtyczkę, najechać kursorem na nieznany wyraz i voilà! Mamy podany odczyt złożenia i znaczenie. Taka opcja jest bardzo użyteczna na początku nauki, ale z czasem może rozleniwić i nim komuś zechce się pomyśleć co to za słowo, to już najedzie kursorem, a trzeba pamiętać, że w druku takiej opcji sprawdzającej nie ma. Na szczęście są programy na tablety/smartfony, gdzie nieznany znak można wprowadzać pisząc go odręcznie kreska po kresce, więc i tu uczeń nie musi od razu popadać w frustracje ;). NAJBARDZIEJ EFEKTYWNA METODA NAUKI: Nie ma jednej, uniwersalnej supermetody nauki, bo na każdego działa coś innego. Niemniej w przypadku japońskiego ważne jest by: ‐ Przy nauce pisma dużo pisać, czytać, ćwiczyć z fiszkami, bawić się mnemotechniką (nie każdemu to pomaga, ale niektórym tak). Ważne by uczyć się całych złożeń, a nie tylko głównych znaków wraz z ich odczytami, bo w ten sposób bardzo szybko uczeń się przekona, że nie da się czytać tekstu dając odczyty kanji na chybił‐trafił. ‐ Do nauki gramatyki, jeśli ta nie jest objaśniana na zajęciach, najlepiej jest mieć kilka podręczników lub słowników gramatycznych. Jeśli w jednej książce tłumaczenie do nas nie przemawia, to zawsze można zerknąć jak inny autor podszedł do tematu. ‐ Należy robić różnorodne ćwiczenia i nie chodzi jedynie o rozróżnienie na ćwiczenia z gramatyki, konwersacje i słuchanie, ale na różnorodność w każdym ze wspomnianych elementów. Na rynku są dostępne różne ćwiczeniówki, a Internet roi się od wszelakich kursów online, ćwiczeń interaktywnych, filmików, słuchanek, gier czy programów na tablety i smartfony. Naprawdę jest w czym wybierać, więc nie ma co się ograniczać do jednego typu ćwiczeń. ‐ Kontakt z Japończykami jest niezbędny by szlifować swoje umiejętności i tu też Internet przychodzi z pomocą. I co najważniejsze: nie bój się pisać/mówić tylko dlatego, że wiesz, że możesz popełnić błąd! Każdy popełnia błędy, uczniowie i nauczyciele, a nawet Japończycy, którzy nie zawsze mówią poprawnie. Zresztą Polacy też nie, bo ileż to razy się słyszało „włanczać”, „wziąść” czy widziało „wogule”, „z kond”. Wśród Japończyków takie kwiatki też się zdarzają. Japończycy potrafią być naprawdę wyrozumiali i zapewniam, że nikt Cię nie wyśmieje jeśli przekręcisz dane słowo, czy powiesz coś niepoprawnie gramatycznie. METODY NAUKI, KTÓRĄ ODRADZAM: W liceum, jak i na studiach, niektórzy lektorzy uwielbiali zadawać do nauki na pamięć długie teksty i do dziś nie mam pojęcia jaki był tego cel. Nauka pojedynczych zdań z użyciem danej formy gramatycznej? Jak najbardziej! Najlepiej, jeśli takie zdanie będzie zabawne/szokujące lub w jakiś inny sposób łatwe do zapamiętania, bo dzięki temu łatwiej jest je sobie przypomnieć, a wraz z nim daną formę gramatyczną. U mnie ta metoda się sprawdza i zdarzało się, że ratowała

RkJQdWJsaXNoZXIy NTYyNTU=